WYCHOWANIE A EMOCJE


 

Ostatnio wypożyczyłam w bibliotece książkę, żeby się troszkę doedukować w temacie wychowywania dzieci i trafiłam na istotny fragment, który zamierzam Wam przytoczyć.

 

Dlaczego uważam, że jest on taki ważny?

Dotyczy on sfery emocjonalnej, która jak wiemy jest bardzo istotna w życiu każdego człowieka. Musimy pamiętać o tym, że będąc rodzicem mamy znaczny wpływ na kształtowanie się młodego osobnika jakim jest nasze dziecko. Pamiętajmy, że harmonia i dialog pomagają zaspokoić Jego potrzeby takie jak poczucie bezpieczeństwa, przynależności, szacunku i uznania. W takiej właśnie kolejności plasują się one na kolejnych szczeblach w piramidzie Maslowa tuż po potrzebach fizjologicznych.


Zamieszczam tę piramidę, żeby zobrazować mechanizm tego zagadnienia, tzn. że dopiero po zaspokojeniu potrzeb fizjologicznych, potrzeby bezpieczeństwa, przynależności i uznania organizm jest gotowy żeby wspiąć się na najwyższy poziom, który pozwala mu na rozwój. Samorealizacja to inaczej dążenie do realizacji swojego potencjału, rozwijania talentów i możliwości, proces stawania się "tym, kim się chce być". W skrócie dajemy wtedy dziecku sprzyjające warunki do nauki i poznawania otaczającego Go świata.

Uważam, że warto to zrozumieć i spróbować popracować nad relacją dla zrównoważonego rozwoju dziecka, a także zdrowia i komfortu psychicznego.

Zaburzenia emocjonalne, które nie zostają przepracowane tylko tłumione i "wrzucane" do podświadomości skutkują bardzo często zadręczaniem się myślami o przeszłości. W dalszej perspektywie mogą przyczyniać się do powstawania chorób wynikających z autoagresji czyli chorób autoimmunologicznych, np. Hashimoto, nadciśnienie tętnicze czy choroby skóry.

Jeśli czujesz, że potrzebujesz takiego uwolnienia to wypróbuj ćwiczenie, które autorka umieściła poniżej tego tekstu i sprawdź czy zadziałało. Jak masz ochotę chętnie o tym z Tobą podyskutuję @fizjoklucz, jeszcze w zeszłym roku przerabiałam swoje emocje, więc temat jest mi bliski.

    Zapraszam do dalszej lektury 😊

 

Fragment pochodzi z książki "Dialog zamiast kar" Zofii Żuczkowskiej: 

 

WYZWALACZE WEWNĘTRZNEGO BÓLU

    "Zbyt wielu z nas w dzieciństwie nie dostało potrzebnego wsparcia w budowaniu poczucia własnej wartości i sprawczości. Jeszcze dwadzieścia‒trzydzieści lat temu w zasadzie nie zastanawiano się nad takimi potrzebami u dzieci.

Zrozumiałe jest, że z tego powodu możemy czuć ból, którym trzeba się zająć. Nie chodzi o to, żeby kogoś osądzać, szukać winnych naszych problemów albo użalać się nad sobą, ale aby pozwolić temu bólowi wybrzmieć. Jeśli potrafimy z empatią potraktować siebie, nasze przykre wspomnienia i bolesne uczucia, będziemy mogli także w pełni przeżywać radość w obecnym życiu. 

Nie spotkałam jeszcze osoby, która powiedziałaby z całym przekonaniem, że nie miała przykrych doświadczeń, kiedy była dzieckiem lub nastolatkiem. Wielu ludzi może tego nie pamiętać, ale mało prawdopodobne jest, żeby nie spotkało ich wtedy nic przykrego. Gdyby tak było, nie mieliby problemów z dogadywaniem się ze swoimi dziećmi i bliskimi. 

Jeśli masz choćby jedno przykre wspomnienie i przeczuwasz, że może ono wiązać się z twoimi obecnymi trudnościami w relacjach z dziećmi lub z ludźmi w ogóle, zachęcam cię: zatrzymaj się chwilę i zajmij się tym wspomnieniem. Niżej podam kilka strategii radzenia sobie z bolesnymi doświadczeniami z przeszłości z pomocą Porozumienia bez Przemocy. 

Powracające wspomnienia z przeszłości związane z takimi uczuciami, jak strach, gniew, osamotnienie, ból, rozczarowanie, zaskoczenie lub szok, to ważne sygnały, których nie należy lekceważyć. Być może kiedy byliśmy dziećmi, nie było blisko nas nikogo, kto potrafił prowadzić z nami dialog w trudnych sytuacjach i pomóc nam wrócić do równowagi, ukoić cierpienie, z którym nie potrafiliśmy sobie sami poradzić inaczej niż po prostu je tłumiąc.

Choć nie możemy zmienić przeszłości i zaspokoić minionych potrzeb, wciąż mamy szansę zadbać o niewyrażone wtedy uczucia. One potrzebują ujawnienia i wybrzmienia.

Jak się tym zająć? Co robić, kiedy zaczynamy zdawać sobie sprawę, że nasze obecne kłopoty w relacjach z ludźmi mają związek z przeszłością? 

Przede wszystkim nie wpadać w panikę i nie oceniać ani nie obwiniać siebie, że coś jest z nami nie tak. Każdy taki problem może być sygnałem, który otwiera drogę do zmiany, uzdrowienia.

Najpierw warto spróbować zobaczyć siebie w trudnej sytuacji z przeszłości. Cała historia i szczegóły wydarzeń, które wtedy miały miejsce, nie są tak ważne jak to, co jako dziecko czuliśmy, co widziały nasze oczy i uszy i czego doświadczało nasze ciało. Mógł to być, na przykład, ból z powodu klapsa, strach albo przenikliwe zimno czy głód. 

Stopniowo i świadomie trzeba zacząć o tym mówić z osobami, do których mamy zaufanie. Możemy także skorzystać z terapii. Powoli wracamy pamięcią do tamtych historii, nie po to, żeby snuć opowieści, ale by przywoływać uczucia, obserwując, co dzieje się w naszym ciele, kiedy o tym mówimy. Mogą to być dreszcze, napięcie w rękach, nogach, ucisk albo ból w brzuchu, gardle, płacz, szloch.

Myśląc i mówiąc o wspomnieniach bolesnych uczuć, trzeba pamiętać o głębokim oddechu. Jeśli obawiasz się, że ból będzie zbyt duży, poszukaj osoby, do której masz zaufanie i która może ci towarzyszyć. Nie po to, aby cię pocieszać i uspokajać, lecz aby wysłuchać, powstrzymując się od wszelkich reakcji: wyrażania swoich uczuć albo odwracania twojej uwagi, także kiedy będziesz głośno szlochać albo krzyczeć. Poszukajcie miejsca, w którym nikt nie będzie was słyszał, zwłaszcza dzieci. Możecie wybrać się do lasu na spacer.

Przykre uczucia zwykle intensywnie angażują nasze myśli, wyobraźnię i wspomnienia. Tym bardziej potrzebują naszej uwagi, im dłużej je lekceważyliśmy, ignorując informację, którą przekazują o naszych niezaspokojonych potrzebach. Nic dziwnego, że kiedy postanawiamy o nie zadbać, chcą wybrzmieć! Trzeba się w nie wsłuchać, nie pozwalając im jednak zagłuszyć siebie, bo mogą wtedy wprowadzić w manowce walki i krytyki, zamiast wskazywać jasno kierunek – nasze potrzeby.  

Trzeba pamiętać, że nie wracamy pamięcią do minionych chwil po to, żeby oskarżać ludzi i siebie, ale by zająć się potrzebami, które nie zostały kiedyś zaspokojone. Nie musimy ich tłumić i zamiatać pod dywan. Chcemy odważnie i otwarcie przeżyć żałobę, stopniowo opłakać rzeczywistą i bolesną stratę – przeszłość, która nigdy nie powróci, radosne i bezpieczne dzieciństwo.

 

Ćwiczenie: List o mnie i moim cierpieniu

Jeśli na myśl o wydarzeniu, które budzi np. twoją złość, smutek lub żal, w twojej głowie pojawiają się oskarżenia wobec innych ludzi lub siebie samego, spisz je na kartce lub komputerze w formie listu. Pisząc, możesz wyobrażać sobie, jak energia gniewu i bólu spływa po twojej ręce na kartkę albo jak wystukujesz ją na klawiaturze komputera. Uwaga: nie piszesz tego listu, żeby go potem czytać albo komuś pokazać. Nie wyślesz go do osoby, z którą związane są twoje cierpienia. Nawet jeśli ona żyje, nie jest już tą samą osobą, którą była wtedy. Twoi rodzice też nie są już tymi samymi rodzicami, których kiedyś miałeś. Dzisiaj to starsi ludzie, którzy pragną spokoju i być może nie zdają sobie sprawy z tego, co dzieje się w świecie twoich emocji. Gdyby potrafili, z pewnością zadbaliby lepiej o twoje potrze-by, kiedy byłeś dzieckiem. Rodzice nigdy nie krzywdzą swoich dzieci świadomie. Jeśli tak robią, wynika to z ich niewiedzy i innych ograniczeń. 

Nie skupiaj uwagi na faktach, o których piszesz, lecz na uczuciach, które w sobie teraz znajdujesz. Najważniejsze jest to, co dzieje się z tobą, kiedy wyrażasz swoje obecne emocje. Nie koncentruj się też na stylistyce listu, nie powstrzymuj się od używania niecenzuralnych słów. Przeprowadzasz operację uwolnienia się od wpływu tłumionego cierpienia. Potrzebujesz współczucia, uwagi i troski. Staraj się być jak najbardziej delikatny dla siebie. Po co? Po to, żeby uwolnić się od uczuć, które kiedyś zostały skierowane do wnętrza, a dzisiaj ograniczają twoją zdolność trzeźwego myślenia. Bardzo dobrze, jeśli w trakcie tego procesu popłyną łzy!"

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Trauma zapisana w ciele

Studium przypadku: Złamany obojczyk i jego konsekwencje.